Forum  Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Promise (Obietnica) [T] Rozdział 1-2 - 02.08.09r.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Strona Główna -> Twilight Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Rathole
Administrator


Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:49, 02 Sie 2009 Temat postu: Promise (Obietnica) [T] Rozdział 1-2 - 02.08.09r.

Moje tłumaczenie o wpojeniu Leah i Jacoba.
Będę miała do przetłumaczenia siedem rozdziałów. Teraz od razu wrzucam dwa, gdyż są one stosunkowo krótkie, a pierwszy jest pisany oczami Jacoba, drugi - Leah.

Ten FF nie będzie w ogóle betowany. Przepraszam Wink
Błędy pewnie są.

Zgoda: jest.
Oryginał: [link widoczny dla zalogowanych]
Gatunek: Romans/Hurt/Comfort


Enjoy! Very Happy

Rozdział 1.

Kiedy wracałem do miasta, słyszałem przypadkowe krzyki „Powodzenia!” i „Bądź odważny, Jake!”. Cała paczka przypuszczała, że mamy zebranie do przedyskutowania „wszystkiego”. Nie wiedziałem, co Sam chce na nim rozważać, ale i tak na nie poszedłem. Prawdziwe pytanie powinno brzmieć, dlaczego byłem zmuszany do pełnienia roli budzika i towarzysza Leah.
Wiedziała o spotkaniu, nawet Seth się pojawił. Spóźnił się, ale pojawił.

Kiedy Sam spytał się, gdzie jest Leah, mamrotał „zbyt niebezpieczna o poranku”. Przypuszczałem, że miał na myśli Leah i Sam też to wiedział, bo miał dziwny wyraz twarzy.
- Idź po nią – powiedział, przez co znalazłem się w aktualnej sytuacji.

***
Sue otworzyła przede mną drzwi. Wszedłem do środka.
- Leah jest na górze, kochany. – Uśmiechnęła się do mnie i skierowała ku schodom. Zapach jej córki uderzył mnie, kiedy dotarłem do ostatnich stopni. Pachniała dokładnie jak ogrodowe kwiaty. Poszedłem za wonią do jej pokoju.
Pchnąłem drzwi, które uchyliły się powoli, co utrwaliło się w mojej pamięci. Ściany były jasne, bladożółte z powieszonymi na nich wypchanymi zwierzętami, znajdującymi się zbyt blisko drzwi do łazienki.

Leah spała, więc okrążyłem łóżko, żeby zobaczyć jej twarz. To, co ujrzałem, zaskoczyło mnie. Ona się uśmiechała! Nikt nie przypuszczałby, aby było to możliwe. Nikt z nas nigdy nie widział jej uśmiechniętej. Z wyjątkiem Sama. Cała paczka myślała o niej jak o opryskliwej, upartej suce… ale teraz ktoś mógłby pomylić ją z aniołem. Co?! Czy właśnie tak myślałem? Nie.
- Jake? – mruknęła Leah, a jej uśmiech zrobił się większy. Kły w jej ustach były wyraźnie widoczne.
- Tak? – spytałem. Ojciec powiedział kiedyś, że można rozmawiać z kimś, kto śpi, więc mogłem równie dobrze spróbować. W odpowiedzi na mój głos zaczęła chichotać. Zastanawiałem się, o czym śni. Powiedziała moje imię, więc może o mnie?
- Przestań! To łaskocze! – Leah zaśmiała się ponownie. Więc co, do diabła, było w jej śnie? Nagle przestała chichotać.
- Leah, co jest? – spytałem ją słabym szeptem.
- Nie! Znowu… Nie odchodź! Jake, wróć! – Łzy pociekły po jej twarzy. Oczy wciąż miała zamknięte.
- Leah, nigdzie nie idę. Jestem tu. – Wytarłem kilka spływających kropel.
- Dlaczego każdy mnie zostawia? – Tego było dla mnie za wiele. Przyciągnąłem ją do siebie i objąłem. Poczułem oplatanie ramion Leah wokół mojego torsu i jej głowę chowającą się w mojej koszuli.
- Leah?
- Obiecaj mi…
- Co mam ci obiecać?
- Że nigdy mnie nie opuścisz.
- Obiecuję, Leah. – Spróbowałem popatrzeć na jej twarz, ale nadal była ukryta. Jej oddech był powolny, więc wiedziałem, że wciąż śpi. Położyłem ją przodem do mnie, kompletnie zapominając o spotkaniu paczki, które oboje opuściliśmy.


Rozdział 2.

Usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju otwierają się wolno. Bez patrzenia wiedziałam, że to mój młodszy brat. Domyśliłam się też, czego chce. Obiecałam sobie, że nie obudzę się aż do późnego południa.
Seth przyszedł o siódmej i próbował ściągnąć mnie z łóżka.
- Leah, proszę. Powinniśmy iść na zebranie – błagał mnie, ale wtulałam się tylko w moją narzutę. Ponownie spytał mnie czy wstaję. Wytrwały, mały szkodnik… Posłałam mu zaspanymi oczami piorunujące spojrzenie.
- Wynoś się! – warknęłam. Pokazał mi smutne oczy. Te smutne oczy… Jego spojrzenie mogło zrobić wszystko, co Seth chciał, ale na szczęście byłam odporna na jego „specjalną” siłę manipulacji.
- Seth, powiedziałam ci, że nie idę, więc wyjdź. – Schowałam głowę pod jedną z poduszek i czekałam, aż drzwi się zamkną. Kiedy tak się stało, ułożyłam się wygodnie, żeby zasnąć ponownie.

Usłyszałam dźwięki dobiegające z telewizora. Widziałam ten film wiele razy. Nigdy nie oglądałam scen, które znałam i w których wiedziałam, o co chodzi. Poczułam ciepło otaczające moje dłonie. Zazwyczaj ciepłem tym były ręce Sama. Przeważnie miałam te same sny, w których byliśmy ja oraz on i oglądaliśmy ten film razem. Wolałam się obudzić zanim zaczniemy się całować. Odczuwałam to różnie. Było to ciepło, które promieniowało z człowieka obok mnie.

Otworzyłam oczy i popatrzyłam spod nich. Zamiast Sama był Jake. Ściskał moje ręce i delikatnie się uśmiechał. Kąciki moich ust także powędrowały ku górze, ale po chwili wróciły na swoje miejsce, gdyż zdezorientowałam się, bo Jake puścił moje dłonie i pochylił się w moim kierunku.
- Jake? – Nie wiedziałam dlaczego, ale mój uśmiech znów się pojawił, choć teraz był większy. Byłam pewna, że chce mnie pocałować i ekscytowałam się tym. Jake potarł swoim nosem o mój, na kształt słodkiego, eskimoskiego pocałunku.
- Tak? – Jego głos zadzwonił mi w uszach. Był niesamowity i brzmiał zbyt dobrze, przez co zaczęłam śmiać się jak mała dziewczynka. Jego palce znajdowały się na moim boku, dokładnie gdzie miałam łaskotki.
- Przestań! To łaskocze! – powiedziałam mu w przerwie między moim chichotem, ale jego uśmiech stawał się coraz większy, aż nagle go nie było.

Wpatrywałam się w pustą poduszkę obok siebie. Dokąd on poszedł? Wstałam, a kanapa i telewizor znikły. Ścieżka rozpoczęła się z miejsca, gdzie stałam, około trzech metrów* od drzwi. Sam wydawał się być przy mnie. Pocałował moje czoło, uśmiechając się przedtem. Zszedł w dół ścieżki i wyszedł przez drzwi. Następnie ukazał się mój tata, który zmierzał do mnie przodem.
- Tęsknię za tobą – oznajmił. – Zaopiekuj się swoją matką i bratem, dziecko. – Schował kosmyk wystających włosów za moje ucho i pomaszerował ścieżką do drzwi. Kiedy zobaczyłam odchodzącego go ode mnie, zaczęłam płakać.
- Co jest, Leah? – Obróciłam się i on tam był. Jake. Złapał moją twarz w swoje dłonie i musnął wargami moje usta. Bez ostrzeżenia ciepło z jego rąk znikło, a on razem z nim.
- Nie! Znowu… Nie odchodź! Jake, wróć! – Poczułam, że łzy spływają ponownie. – Dlaczego każdy mnie opuszcza? – spytałam. Najpierw Sam, później mój tata, a teraz Jake. Poczułam parę silnych ramion, oplatających moje ciało. Objęłam kogoś, kto przytulał mnie ciasno i usłyszałam swoje imię.
- Leah? – To był znów Jake. Wrócił. Kochał mnie.
- Obiecaj mi – powiedziałam.
- Co mam ci obiecać.
- Że mnie nigdy nie opuścisz.
- Obiecuję, Leah. – Głos Jake był zbyt szczery, a moje ramiona nie chciały go wypuszczać.

Obudziłam się, ponieważ poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i, tak jak w moim śnie, twarz Jake była blisko mnie. Aby upewnić się, że wciąż nie śnię, ugryzłam się w język, tak mocno jak potrafiłam, ale niestety poczułam ból.
- Aaaa! - krzyknęłam, przez co Jake spadł z łóżka, ciągnąc za sobą połowę pościeli i chwytając mnie.
- Co? Co? – Rozejrzał się wściekle dookoła, aby sprawdzić, co jest nie tak.
- Wynoś się! – krzyknęłam mu w twarz. Zaczął się cofać, jakbym była szalona, ale przed tym posłał mi piękny uśmiech. Obrócił się, aby powiedzieć ostatnią rzecz:
- Może powtórzymy to kiedyś… Co powiesz na jutro?
Rzuciłam mu w głowę poduszką, na szczęście dla niego, ominął ją i wyszedł dumnie z pokoju jakby był królem świata.
Wyglądałam ze swojego okna, jak wchodzi do lasu. Towarzyszył mi uśmiech na twarzy.

* w oryginale jest dziesięć stóp, ale pomyślałam, że zamienię na bardziej znaną jednostkę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kizia-Mizia
Człowiek


Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraśnik

PostWysłany: Nie 19:58, 02 Sie 2009 Temat postu:

Kurcze.
Nie wiem, co powiedzieć.
Na zaden blad sie nie natknelam zupelnie przypadkowo Razz
Podoba mi się.
Tłumaczenie świetne.
Ale...
Jakoś nie podobają mi się ff'y, gdzie Jacob cos ten teges do Laeh, albo na odwrót.
Ten jest jednak jakis inny.
No nie wiem mam mieszane uczucia.
Kończę bo pisze same głupoty Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bliss
Administrator


Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 3:57, 03 Sie 2009 Temat postu:

Jesli komentuje cos drugi raz i to po jakims czasie, to najczesciej jestem zmuszona czytac od poczatku. Wiec, tak, przeczytalam Smile
FF'y o Jake'u i Lei, czy ktorymkolwiek z nich z osobna nigdy do mnie nie przemawialy, ale ehem, ehem... ze to twoje tlumaczenie, to postanowilam sie przelamac Smile Na samym poczatku napisalas, ze to historia wpojenia Jacoba i Lei, takze wiadomo, ze wszystko skonczy sie happy endem, nasza nieczula wilkolaczyca zrozumie, ze tak naprawde kocha Jacoba, a Jacob, ze to nie Bella jest jego jedyna. I moze tak byloby najlepiej? Wilkolaki bylyby z wilkolakami, a nie tworzyly jakies dziwne zwiazki z pol-wampirami? Ale ksiazka skonczyla sie inaczej i S.M. zafundowala nam swoje zakonczenie.
Bledy... Wiem, ze tekst nie byl u zadnej bety, ale mam juz nawyk poprawiania cudzych bledow, a w szczegolnosci twoich Smile

Cytat:
Prawdziwe pytanie powinno brzmieć, dlaczego byłem zmuszany do pełnienia roli budzika i towarzysza Leah.
Towarzysza czyjego? Lei.

Cytat:
Przypuszczałem, że miał na myśli Leah i Sam też to wiedział, bo miał dziwny wyraz twarzy.
Na mysli kogo? Lee (z ogonkiem na koncu). Przecinek albo myslnik przed 'i', bo to wtracenie.

Cytat:
- Jake? – mruknęła Leah, a jej uśmiech zrobił się większy. Kły w jej ustach były wyraźnie widoczne.
'Kly w ustach dziewczyny(?)...'

Cytat:
Poczułem oplatanie ramion Leah
Czyich ramion? Lei.

Cytat:
Spróbowałem popatrzeć na jej twarz, ale nadal była ukryta. Jej oddech był powolny, więc wiedziałem, że wciąż śpi.
Znowu to samo, mozna czyms to zastapic. Let's say: indianki, wilkolaczycy...

Cytat:
Ponownie spytał mnie czy wstaję.
Przecinek przed 'czy'.

Cytat:
Wolałam się obudzić zanim zaczniemy się całować.
Przecinek przed 'zanim'.

Cytat:
Kąciki moich ust także powędrowały ku górze, ale po chwili wróciły na swoje miejsce, gdyż zdezorientowałam się, bo Jake puścił moje dłonie i pochylił się w moim kierunku.
Zorientowala sie, ze co? Cos tu nie gra...

Cytat:
Poczułam parę silnych ramion, oplatających moje ciało.
Bez przecinka. Zdanie pojedyncze.

Cytat:
- Co mam ci obiecać.
Znak zapytania.

Cytat:
Otworzyłam oczy i, tak jak w moim śnie, twarz Jake była blisko mnie.
Czyja twarz? Jake'a.

Cytat:
Aby upewnić się, że wciąż nie śnię, ugryzłam się w język, tak mocno jak potrafiłam, ale niestety poczułam ból.
Przecinek sprzed 'tak' przesunac przed 'jak'

Cytat:
Rzuciłam mu w głowę poduszką, na szczęście dla niego, ominął ją i wyszedł dumnie z pokoju jakby był królem świata.
Przecinek przed 'jakby'.

Ok, i teraz moge juz spokojnie spac, nie beda mi sie snily te przecinki.
Jesli chodzi o tlumaczenie, to patrzac na to teraz, w kilku przypadkach sprawdzilabym wersje oryginalna, ale ze jej nie mam, to obedzie sie bez Smile
Szczerze, to juz zapomnialam o co tu chodzi i chetnie przeczytam to jeszcze raz.
Pozdrawiam
Bliss


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Człowiek


Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:33, 04 Sie 2009 Temat postu:

Jeżeli teksty o sforze to tylko bez Leah ona jakoś psuje całokształt
ale to mi sie podoba ! bardziej perspektywa Jacoba bo on jest fajny Leah nie xD
ale w tym FF zapowiada się fajnie i może w końcu ją polubię Smile

powodzenia w tłumaczeniu kolejnych rozdziałów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kizia-Mizia
Człowiek


Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraśnik

PostWysłany: Czw 14:04, 06 Sie 2009 Temat postu:

Tak czytając komentarze, postanowiłam napisać jeszcze raz.
Leah, to jest zagraniczne imię i moim zdaniem pomimo wszystko, nie powinno się go odmieniać np na Leę i Lei.
To takie moje zdanie, ale może sie nie znam...



Edit: Skoro ja się wzięłam do roboty i będę wstawiać, to mogłabyś też coś jeszcze wstawić w tym temacie. To że nie lubię tego rodzaju związku nie znaczy, że nie będę czytać xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kizia-Mizia dnia Śro 18:36, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Strona Główna -> Twilight Fanfiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin